O zgniliźnie Kaczyńskiego piszą Jankesi

24 Gru

Los Lecha Kaczyńskiego.

„Washington Post” krytykuje w redakcyjnym komentarzu rządy Prawa i Sprawiedliwości. Dziennik pisze m.in. o upolitycznieniu służb czy zamianie państwowych mediów w „organy propagandowe”. Artykuł kończy się apelem do Donalda Trumpa.

W pierwszym akapicie komentarza redakcji „Washington Post” wymienione zostają trzy kraje – Polska, Węgry i Rumunia – jako przykłady państw, które zmierzają w stronę autorytaryzmu. Cały artykuł dotyczy jednak przede wszystkim Polski pod rządami PiS. Redakcja amerykańskiego dziennika przypomina o podpisaniu przez Andrzeja Dudę nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. „Prezydent, który zaledwie trzy miesiące temu kpił z Unii Europejskiej jako z ‚wyimaginowanej wspólnoty’ w poniedziałek podpisał prawo przywracające sędziów, których zmuszono do opuszczenia swojej pracy” – czytamy.

Andrzej Duda krytykuje orzeczenie TSUE w sprawie SN: Trybunał posuwa się za daleko. To niebezpieczne

„Washington Post” uderza w PiS i apeluje do Trumpa

„Washington Post” stwierdza, że próba „czystki w Sądzie Najwyższym” to jeden z całej serii kroków, podjętych przez Prawo i Sprawiedliwość w celu przejęcia władzy nad sądownictwem w Polsce.

Zarzutów gazeta ma więcej. Czytamy o „upolitycznieniu służb”, zmianie mediów publicznych w „organy propagandy” czy „presji wywieranej na niezależnych dziennikarzy”. W sprawie reformy sądownictwa Komisja Europejska, jak czytamy w komentarzu, pokazała, że może „walczyć z autokratycznym kierunkiem”, a dzieje się tak dlatego, że większość Polaków chce, by Polska należała do UE.

Redakcja na końcu zwraca się do prezydenta USA Donalda Trumpa, który „powinien przemyśleć poparcie dla polskich nacjonalistów”.

Gość programu „Kawa na ławę” w TVN24, poseł Tadeusz Cymański odkrył przed widzami antidotum na toczący się w Polsce konflikt.

Zdaniem posła „gdybyśmy wszyscy byli wierzący, to nie byłoby wojny polsko-polskiej”. Recepta Cymańskiego wydaje się banalnie prosta. Można nawet pokusić się o dalej idące fantazje: wszyscy jednakowo się ubieramy, dokładnie tyle samo zarabiamy, mamy takie same mieszkania, samochody….

Na szczęście, to wszystko mrzonki i zwykłe naiwne banialuki. „Diagnoza” posła Cymańskiego spotkała się oczywiście z natychmiastową odpowiedzią internautów.

„Hitler, Stalin byli wierzącymi chrześcijanami” – napisał jeden z nich.

Andrzej Karmiński na koduj24.pl pisze o pisowskim świątecznym nastroju.

Władze nie ustają w wysiłkach, by rozbawić unijnych partnerów.

Katolicki kraj, polecony opiece Matki Bożej i zawierzony Chrystusowi na wyłączność, obchodzi właśnie Boże Narodzenie – święta radosne, emanujące duchem wzajemnego pojednania, serdecznej życzliwości, przebaczenia win i wsparcia potrzebujących. Nasze bożonarodzeniowe obyczaje przeciwstawiane są zachodnim rytuałom, obmierzłym i skomercjalizowanym pod hasłem „Merry Christmas Everyone”. Przywiązany nierozerwalnie do religii premier Morawiecki, wraz z trwale uduchowionym prezydentem Dudą, niechybnie poniosą w świat nasze świąteczne klimaty, ale i bez nich Europa z zainteresowaniem obserwuje nasze przejawy praktycznej realizacji podstawowego nakazu wiary – miłości bliźniego. Jakie świąteczne wieści z Polski niosą swym odbiorcom zagraniczne media?

Przed Bożym Narodzeniem mieszkańcy Europy, straszeni widmem rechrystianizacji, zapewne ze zdwojoną uwagą wsłuchują się w głos polskiego Kościoła. I oto w atmosferze powszechnej życzliwości arcybiskup Stanisław Gądecki ogłosił najpierw, że film „Kler”, którego nie widział, przypomina mu propagandowe filmy Goebbelsa o Żydach – a potem, zapytany co powie wybranej (przez siebie) ofierze księżej pedofilii, z którą powinien się spotkać na wezwanie Watykanu, odpowiedział, że przekaże jej sugestię, iż „świat nie kończy się na grzechu”, natomiast „Kościół potrzebuje też cierpienia za swoją egzystencję”.  Europejczyków zainteresuje też zapewne fakt, że hierarcha znacznie ważniejszy od byle przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, a mianowicie Świątobliwy Dyrektor Tadeusz Rydzyk, pokłócił się z Wodzem Narodu Jarosławem Kaczyńskim! Ostatni raz spotkał się z nim po wyborach samorządowych, ale obaj dostojnicy nie doszli do porozumienia. Ponieważ nie wiadomo o co chodziło, to wiadomo, że o. Rydzykowi chodziło o to, co zawsze, a zbawiciel Jarosław zapewne mu się postawił.  Potem Kaczyński nie przyszedł na okrągłe 27 urodziny radia Maryja, gdzie cały rząd pląsał w obrzędowym tańcu przed rozanielonym totemem – i tego już było za wiele.  Parlamentarzyści związani z o. dyrektorem wystąpili o rejestrację nowej partii, konkurencyjnej wobec PiS, które ich zdaniem nie potrafi walczyć z ateizmem i skutecznie promować katolicyzmu.  Nowalijka Rydzyka nazywa się „Ruch Prawdziwa Europa”, co sugeruje, że ta Europa, w której się znajdujemy, to jakaś fałszywa podróbka i jeśli taką pozostanie, to trzeba ją będzie opuścić.

Światowe media odnotowały również, że w ramach bożonarodzeniowego pojednania polskie Ministerstwo Obrony Narodowej obraziło się na Turcję, wypominając jej najazd na Europę sprzed 335 lat. MON nawtykał sojusznikowi z NATO w specjalnej książeczce, skierowanej do wszystkich żołnierzy wojsk sojuszniczych, których ponoć nie obchodzi Polska współczesna, natomiast aż przebierają nogami, żeby dowiedzieć się czegoś o historycznych przewagach i wiekopomnych sukcesach polskiego oręża. W tej konkretnej sprawie sojusznicy dowiedzieli się, że turecki najazd miał na celu wykorzenienie chrześcijaństwa, a Polska – bastion i przedmurze naszej wiary – obroniła ją pod Wiedniem, czyniąc odtąd katolicyzm bezpiecznym po wsze czasy.  Kara Mustafa zdziwiłby się ciężko na wieść o religijnych motywach swojej, zwyczajnej w owych czasach, łupieżczej wyprawy. Póki co zdziwili się ogromnie współcześni Turcy, nieśmiało przypominając, że byli jedynym narodem, który nie uznał rozbiorów Polski (w obronie naszej niepodległości rozpoczęli nawet wojnę z Rosją), że w Turcji chronili się polscy działacze niepodległościowi z Adamem Mickiewiczem na czele, a podczas ostatniej wojny Turcja odmówiła hitlerowcom wydania zdeponowanego tam polskiego majątku.

W świątecznych doniesieniach z Polski poczesne miejsce zajmuje wiadomość, że pan prezydent obraził się na sędziów Sądu Najwyższego i wyzwał ich od anarchistów, ponieważ wrócili do pracy bez jego zezwolenia. Andrzej Duda uznał , że lepiej zna prawo niż koryfeusze wszystkich polskich i zagranicznych gremiów prawniczych i lepiej niż unijny trybunał wie, jak prawo stosować. Jego zdaniem decyzji TSUE nie wdraża się bezpośrednio w przypadku wycinki sędziów, choć w identycznej sytuacji wycinki Puszczy Białowieskiej nie miał żadnych wątpliwości. Różnica jest taka, że w tym drugim przypadku prezydent musiał zjeść osobiście wyhodowaną żabę, podpisując ustawę, która ukatrupiła własny, prezydencki akt prawny – jego zdaniem dzieło przepysznej urody. Przy okazji besztania krajowych sędziów prezydent nie omieszkał zwymyślać także sędziów europejskich, zarzucając unijnemu Trybunałowi Sprawiedliwości w pełnym składzie, że pod żałosnym pretekstem łamania przez Polskę unijnego prawa, miesza się w nasze wewnętrzne sprawy, zagrażając suwerenności.  Jak można tak traktować bijące serce Europy?…

W serdecznej atmosferze pojednania i wzajemnego wybaczania nasiliła się nagonka na Donalda Tuska. Spore zainteresowanie europejskich dyplomatów wzbudził pomysł przesłuchania naszej długoletniej rządowej tłumaczki na okoliczność treści rozmowy Tuska z Putinem. Media rozważają, czy jest to jednorazowa pomroczność Kaczyńskiego, czy też obyczaj ten trwale zagości w polskiej polityce krajowej, a także czy kolejny rząd skorzysta z okazji i przesłucha tłumaczy rozmów Macierewicza z jego wschodnimi przyjaciółmi, Kaczyńskiego z Orbanem, marszałka Senatu z prezydentem Białorusi, nie wspominając o rozmowach handlowych negocjatorów z PiS, kończonych słabo korzystnymi dla nas kontraktami. Powszechnie stawiane jest pytanie, czy ktokolwiek zechce rozmawiać z Polską, jeśli szczegóły negocjacji, jeśli każda opinia i każda poufna informacja może zostać upubliczniona i wykorzystana przez przeciwników politycznych lub biznesowych?

TVP Info przyciągała dotąd uwagę głównie zachodnich mediów o profilu satyrycznym. Tym razem stacja ta, znana ze szczególnie silnych koneksji z Panem Bogiem, w imię prawdy i pojednania zaskoczyła świat informacją, że za tragedię w czeskiej kopalni, gdzie zginęło 12 Polaków, odpowiedzialna jest Platforma Obywatelska. Chodzi o to, że premierzy Tusk i Kopacz złośliwie pozamykali bezpieczne polskie kopalnie, a kiedy górnicy protestowali, to kazali do nich strzelać.  Platforma z PSL swoją nieodpowiedzialną polityką energetyczną zmusiła górników do tułaczki za chlebem, do pracy w kopalniach niebezpiecznych – i oto mamy efekt.  Wiadomość przekazana światu przez polską telewizję publiczną istotnie wstrząsnęła opinią, choć raczej niezgodnie z oczekiwaniami propagandystów Kurskiego.  Informację tę oceniono jako kolejną odsłonę koszmarnego tańca politycznych wykolejeńców na polskich grobach.

Wśród świątecznych doniesień z Polski uwagę Europy zwraca też szczególna epidemia grypy, a dokładnie nowa jej mutacja, atakująca zajadle ludzi o najniższej odporności na coraz trudniejsze warunki życia – najpierw policjantów, potem pracowników inspekcji weterynaryjnych, prokuratur, sądów i szkół.  Odnotowano też fakt, że po przegranych wyborach samorządowych wicepremier Jarosław Gowin obraził się na Warszawę, ogłaszając na konwencji Zjednoczonej Prawicy swój najnowszy plan – deglomerację. – Ważny jest rozwój innych miast – wyjaśniał pan Gowin. – Pokażę w styczniu, które instytucje z powodzeniem można przenieść do Chełma, Jeleniej Góry, czy Kielc – zagroził mieszkańcom tych miast. Wyprowadzka centralnych instytucji  ze stolicy początkowo przeraziła przedsiębiorców, ale okazało się, że ma się odbyć w roku 2020, czyli po wyborach, czyli nigdy -, miejmy nadzieję.  W mediach zajmujących się kulturą odnotowano natomiast, że drugi wicepremier, Piotr Gliński, obraził się na autorów jednego z najważniejszych polskich magazynów kulturalnych pozbawiając „Dwutygodnik” dotacji. Podobno tacy autorzy jak Masłowska, Tokarska, Stasiuk, Sieńczyk czy Rottenberg nie są ministrowi znani, a w każdym razie nie są mu bliscy – w odróżnieniu od niejakiego J.M. Ruszara, szefa nowego, dotowanego przez ministra, pisma literackiego „Napis”. Pan Ruszar cieszy się szacunkiem ministra Gowina, bo po pierwsze pracował dotąd w państwowym banku, a po drugie bardzo interesuje się kulturą, ma w domu liczne książki, a jedną to nawet osobiście napisał. IPN wydał mianowicie jego wspomnienia ze służby wojskowej.

***

Polskie władze nie ustają w wysiłkach, by rozbawić unijnych partnerów. – Zobacz Europo jak można pięknie żyć! – wołała uduchowiona Beata Szydło na konwencji PiS. – Europa mogłaby czerpać od nas dobre wzorce – przekonywał Jarosław Kaczyński.  – Polska wyznacza standardy w Europie! – informował zdumionych Europejczyków premier Morawiecki.  Wiele jeszcze podobnych bzdur autorstwa funkcjonariuszy PiS dociera do naszych zachodnich przyjaciół.  Kiedy słyszę te zaklinania rzeczywistości zastanawiam się, co powinni dzisiaj przekazać zachodnim przyjaciołom zwyczajni Polacy drugiego sortu? Może to:

Wesołych Świąt, Europo!  Życzymy ci jeszcze odrobiny cierpliwości i wyrozumiałości.  Mimo obelg, przeplatanych fałszywymi deklaracjami poparcia, prosimy cię o życzliwość dla kraju opanowanego przez pazerną grupę oburącz trzymającą władzę, która uparła się sprowadzić Polskę do kategorii „wyimaginowanej wspólnoty” i wyprowadzić nas na odległe rubieże cywilizacji, gdzie przestają obowiązywać reguły prawa, rozsądku i przyzwoitości.  Merry Christmas, nasza Europo! Do zobaczenia po najbliższych wyborach!

Waldemar Mystkowski pisze o Dudzie i Kosciele katolickim (fragment).

I oto mamy prawdę nie tyle o Dudzie, co o prezesie, a Duda wypowiedział, że Trybunał Sprawiedliwości UE orzekając w sprawie Sądu Najwyższego „posuwa się za daleko i zbyt dalece ingeruje w wewnętrzne sprawy krajów członkowskich’. A zatem usta Kaczyńskiego uznały prawo europejskie jako wrogie i sprzeczne z jego osobą, bo nie z Konstytucją RP, wszak TSUE zachowało staranność orzeczenia o niezależności Sądu Najwyższego, który to standard demokratyczny jest zapisany w naszej Konstytucji.

Wypowiedź Dudy świadczy o czymś zgoła niebezpiecznym dla Polski, mianowicie wypowiedzenie się przeciw orzeczeniu TSUE spowoduje w przyszłości, że nie podporządkuje się jego decyzjom, a w konsekwencji doprowadzi do wyjścia Polski z UE – do Polexitu. Duda wypowie wszystko, co pomyśli głowa prezesa (że strawestuję Juliana Słowackiego).

Wypowiedź Dudy jest tak samo absurdalna, jak hierarchów Kościoła katolickiego. Oto abp Stanisław Gądecki wypowiedział się na temat ofiar pedofilii kleru, którym powie (bo tak nakazał papież Franciszek): „… jest coś ważniejszego, aniżeli grzech, że istnieje i odkupienie, i przebaczenie, i możliwość tego, co nazywamy cierpieniem za kogoś innego”.

Ale jeszcze fajniejsze jest stwierdzenie hierarchy poznańskiego, iż „Kościół potrzebuje cierpienia za swoją egzystencję”. Przepraszam, da się to przełożyć na alegoryczny obrazek z udziałem Gądeckiego, który – cofając się dwa tysiące lat – znajduje się na Golgocie, właśnie krzyżują Joszuę z Nazaretu, a on wchodzi na drabinkę i zamiast ulżyć cierpieniem Jezusa, wbija mu jeszcze jeden gwóźdź ze słowami, że to „cierpienia za egzystencję”.

Jedna odpowiedź to “O zgniliźnie Kaczyńskiego piszą Jankesi”

  1. Hairwald 24 grudnia 2018 @ 10:05 #

    Reblogged this on Holtei i skomentował(a):

    Reżim wydaje się być coraz bardziej osłabiony, afery KNF i wyczynów Biereckiego oraz innych rycerzy dobrej zmiany nie udaje się zamieść pod dywan.

Dodaj komentarz