Pedofilia ks. Jankowskiego zatacza coraz szersze kręgi, taki z niego był Belzebub

8 Gru

Michał Wojciechowicz to kolejna osoba, która po latach postanowiła ujawnić, że była molestowana przez ks. Henryka Jankowskiego. – „Przyciągnął mnie i zaczął gładzić po twarzy i dotykać tak, że zrobiło mi się niedobrze” – napisał Wojciechowicz na swoim profilu na Facebooku. Miał wtedy 16 lat, był uczniem drugiej klasy liceum ogólnokształcącego. Jego matka w tym czasie była internowana.

>>>

„Od początku i bez jakiejkolwiek wątpliwości wiedziałem, że to było dotykanie pederasty. Państwo wybaczą, ale nie mówiło się wówczas „pedofil” lub „gej”. Pederaści” to byli ci, którzy jak ksiądz Jankowski, lubili „młodych chłopców” – napisał Wojciechowicz. Próbuje wytłumaczyć, dlaczego przez tyle lat nie mówiono o pedofilii ks. Jankowskiego. – „Były bardziej gorące tematy. I nie ma co się za to bić w piersi. Pedofilia w kościele obecna jest w dyskursie publicznym od jakiegoś czasu. Nie był to jednak temat popularny, kiedy trwała rozprawa z komuną. Później, w latach 90. tych, i dekadę potem, bardziej nośny medialnie był przekaz Jankowskiego dotyczący jego zapatrywań politycznych”– uważa Wojciechowicz.

Mężczyzna nie kryje satysfakcji, że kolejne ofiary molestowania przez ks. Jankowskiego przerywają milczenie. – „Oliwa sprawiedliwa, zawsze na wierzch wypływa”. Znacie Państwo to powiedzenie? Cudne! Niesie w sobie niezachwianą pewność, że prawda w końcu zwycięży – nawet po latach! I tak jest w wypadku tego skur…na, prałata kościoła św. Brygidy, księdza Jankowskiego. Więc nie ukrywam, że czuję satysfakcję, iż potworności dotyczące tego zbira wychodzą wreszcie na jaw” – stwierdził Wojciechowicz.

Naczelny Sąd Administracyjny podtrzymał wyroki WSA o uchyleniu ponad 40 zarządzeń wojewody, zmieniających nazwy ulic w Warszawie, w tym w sprawie zmiany al. Armii Ludowej na al. Lecha Kaczyńskiego. Orzeczenie NSA jest prawomocne.

W listopadzie 2017 r. pisowski wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera, wydając zarządzenia zastępcze na podstawie ustawy dekomunizacyjnej, zdecydował o zmianie nazw 47 ulic w Warszawie, w tym al. Armii Ludowej na al. Lecha Kaczyńskiego. W maju tego roku WSA je uchylił. Wojewoda złożył skargi kasacyjne, które właśnie zostały oddalone przez NSA.

Sędzia NSA Zdzisław Kostka w uzasadnieniu dzisiejszego wyroku podtrzymał argumenty, których używał WSA. Wojewoda odpowiednio nie uzasadnił swych zarządzeń – nie dokonał stosownej wykładni aktu prawnego i analizy, w jaki sposób dane nazwy „symbolizują” komunizm.

Sipiera ograniczył się jedynie do krótkich notek biograficznych. – „Sporządzenie tej opinii IPN w ten sposób było w tej sprawie niewłaściwe. Było to zestawienie zbiorcze 47 nazw i lakoniczne stwierdzenie, że podpadają pod ustawę. W dużym stopniu przyczyniło się to do tego, że zarządzenia wojewody zostały trafnie uznane przez sąd pierwszej instancji za wadliwe” – powiedział sędzia Kostka.

Pisowski wojewoda Zdzisław Sipiera nie skomentował dzisiaj wyroku NSA. Zapowiedział, że odniesie się do niego w poniedziałek.

Waldemar Mystkowski pisze o Antonim Macierewiczu.

Były szef MON to polityk swoistego marginesu, także w PiS, który wokół siebie wytwarza bardzo silne napięcia – uwielbienia i niechęci, tych ostatnich zdecydowanie więcej. Nie powinien utrzymać się w polityce, a jednak od 1989 roku jest zawsze obecny – do dzisiaj i to w randze wiceprezesa PiS.

Umiejętności Macierewicza też są zastanawiające, czego się nie dotknie destruuje, niszczy, ale na tych ruinach skonstruował mit najwartościowszy dla Jarosława Kaczyńskiego, który nadał PiS tożsamość partyjną i na tym wyniósł do władzy. Mit smoleński to jeden z największych przekrętów narracji politycznej w nowoczesnej historii Polski. Ten, który ponosi odpowiedzialność za katastrofę pod Smoleńskiem, został wyniesiony na pomniki, zaś panteon patriotyzmu organizowany przez PiS jest tworzony wokół jego osoby, brata prezesa PiS.

Ale i te zasługi nie tłumaczą pozycji Macierewicza. Przede wszystkim Macierewicz jest niezniszczalny – ilość kompromitacji, które są jego udziałem zniszczyłyby każdego po wielokroć, ale nie jego. Nawet gdy przestał być ministrem, swego następcy nie wpuścił do gabinetu i w nim urzędował.

A zatem – kim jest Macierewicz? Tej odpowiedzi szuka w dwóch książkach pisarz i dziennikarz Tomasz Piątek. Pierwsza pozycja „Macierewicz i jego tajemnice” opowiadała o powiązaniach Macierewicza z rosyjską mafią i służbami specjalnymi, błyskawicznie została bestsellerem. W drugiej książce „Macierewicz. Jak to się stało?” Piątek pisze o tym, że „nieuniknione jest przypuszczenie, że rosyjskie i PRL-owskie koneksje Antoniego Macierewicza mają znamiona głębokiej zależności, która trwa od niemal pół wieku”.

„Głęboka zależność” brzmi jak eufemizm, a to po prostu przypuszczenie o agenturalności Macierewicza od „niemal pół wieku”. Czy uprawnionym jest podejrzewać, że Macierewicz – bardzo aktywny opozycjonista w PRL – był agentem? Waldemar Kuczyński – wybitny opozycjonista i członek rządu Tadeusza Mazowieckiego – przyznaje, że „nie dopuszcza, by Macierewicz był wysokim oficerem GRU od dziesięcioleci na placówce w Polsce, jako agent wpływu”. Ale… „co, jeśli byśmy się mylili?”

Piątek z rozmowie z Jackiem Żakowskim w TOK FM mówi o swoich podejrzeniach, które solidnie udokumentował w książkach. Macierewicz, jego zdaniem, jest przede wszystkim kłamcą lustracyjnym, a mógł sobie na to „pozwolić”, bo jego teczka, esbecki kwestionariusz ewidencyjny, została zniszczona w styczniu 1990 roku, kiedy komuniści palili akta najważniejszych swoich agentów.

O paleniu owych akt opowiada wybitny film Pasikowskiego „Psy”. Nie wszystko jednak zostało spalone, bo dokumenty dotyczące Macierewicza zachowały się w aktach innych represjonowanych osób. Jeden z nich zachował się w teczce Piotra Naimskiego i jest podpisany przez szefa wywiadu PRL generała Sarewicza. Napisano w nim, że nie ma żadnych podstaw do ścigania lub represjonowania Macierewicza, a przecież ten jakoby uciekł z internowania. Internowanie Macierewicza to temat na komedię w stylu Stanisława Barei. Z ośrodka internowania wyszedł sobie do niestrzeżonego szpitala, skąd z głupia frant udał się do domu, aby wśród opozycji opowiadać, jak to heroicznie dał dyla.

Inny bardzo ważny dokument zachowany w aktach SB to notatka oficera wywiadu stwierdzająca, iż„nie może ścigać Macierewicza, bo ten jest chroniony przez Biuro Studiów SB. A była to elitarna jednostka”. Zachowane dokumenty, na które powołuje się Piątek, są dostępne w archiwach, ale nikt z historyków IPN ich nie przeglądał.

Macierewicz był traktowany przez służby PRL w „sposób szczególnie uprzywilejowany”. Jako minister obrony faktycznie rozbrajał Wojsko Polskie i utworzył szwejkowskie Wojska Obrony Terytorialnej, a zatem jeżeli opozycjoniści z PRL stwierdzą, „co, jeśli byśmy się mylili?”, to czy zasadnym jest podejrzenie, „by Macierewicz był wysokim oficerem GRU od dziesięcioleci na placówce w Polsce, jako agent wpływu”? Pytanie wagi ciężkiej i takież oskarżenie tego co najmniej dziwnego polityka: Macierewicz, kim jesteś?

Więcej o przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego w Jachrance tutaj >>>

Komentarze 3 to “Pedofilia ks. Jankowskiego zatacza coraz szersze kręgi, taki z niego był Belzebub”

  1. Hairwald 8 grudnia 2018 @ 11:39 #

    Reblogged this on Holtei i skomentował(a):

    Przydupas Kaczyński Brudziński zrobił się na Skwarę.

Trackbacks/Pingbacks

  1. Błaszczak – sam w sobie, w swej istocie jest produktem fake newsów | Hairwald - 8 grudnia 2018

    […] Depresja plemnika […]

  2. Gangsterskie metody PiS ws. afery KNF | Earl drzewołaz - 8 grudnia 2018

    […] Depresja plemnika […]

Dodaj komentarz