Pomnik Lecha Kaczyńskiego przenieść na cmentarz

30 List

Nie wyklucza tego nowy wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej. – „Wiem, że wielu radnych jest wzburzonych sposobem, w jaki ten pomnik i pomnik Lecha Kaczyńskiego na placu Piłsudskiego powstał. Prawo do takiego referendum ma Rada Miasta Warszawy – nie należy wykluczać, że znajdą się radni, którzy z taką inicjatywą wyjdą. Mogą wyjść także mieszkańcy. Będziemy przyglądali się emocjom ludzi wokół tego tematu” – powiedział Rabiej w RMF FM.

Odsłonięcie pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2018 r. na pl. Piłsudskiego budziło i budzi kontrowersje. Z sondażu zleconego przez warszawski ratusz, zanim oba pomniki (pytano też o monument upamiętniający Lecha Kaczyńskiego) stanęły, wynikało, że 71 proc. warszawiaków było temu przeciwnych.

Władze miasta zarzucały też pisowskiemu wojewodzie, że z naruszeniem prawa przejął tereny wokół Grobu Nieznanego Żołnierza, gdzie stanął pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej.

Rabiej odniósł się także do zapowiedzianej przez Andrzeja Dudę odbudowy Pałacu Saskiego. – „Na razie mamy do czynienia z pomysłem odbudowy Pałacu Saskiego tak, jak mieliśmy do czynienia z pomysłem pana prezydenta na temat referendum konstytucyjnego 11 listopada. Pamiętamy, jak skończył się ten pomysł” – stwierdził Rabiej. A tym, którzy nie pamiętają, przypominamy, że jego przeprowadzenia nie chcieli nawet senatorowie z PiS i przegłosowali odrzucenie wniosku Dudy.

Z niejasnych dla mnie powodów w Platformie panują znakomite nastroje. Coraz rzadziej słychać o Koalicji Obywatelskiej jako federacji opartej na plus minus partnerstwie kilku partii, a coraz częściej – o formule przejmowania aktywów mniejszych ugrupowań i wyraźnej dominacji PO.

Politycy PO teoretycznie przejmują się sytuacją w SLD, gdzie swoje kłopoty ma Włodzimierz Czarzasty, niby się martwią osłabieniem PSL po wyborach samorządowych oraz degrengoladą Nowoczesnej, ale więcej jest w tym Schadenfreude i poczucia wyższości niż rzeczywistej troski.

Byłoby to jakoś zrozumiałe, gdyby notowania PiS pikowały, ale na razie tego nie obserwujemy. Wybory samorządowe – nawet mimo wyniku w miastach – powinny skłaniać raczej do pesymizmu obecną opozycję. PiS wzmocnił się wyraźnie na poziomie sejmików, powiatów i gmin. Gdyby wybory do Sejmu odbyły się w najbliższą niedzielę, z łatwością pokonałby Platformę i utrzymał władzę, być może z koalicjantem.

Warto bowiem dodać, że niepisowska prawica – od Kukiz ’15 przez Bezpartyjnych Samorządowców, korwinistów aż po narodowców – zdobyła ok. 2 mln głosów w wyborach do sejmików, sporo więcej niż lewica z SLD, Razem czy Zielonych.

Druga sprawa, też platformerska. Z równie niejasnych dla mnie powodów Jan Grabiec pozostaje rzecznikiem partii mimo dwóch poważnych wpadek. Najpierw w Legionowie w kampanii samorządowej nie zareagował na chamską przemowę prezydenta miasta, a teraz w wywiadzie przebąknął o likwidacji programu 500+ dla bezrobotnych, co ułatwi PiS straszenie Platformą. Jak ktoś się nie nadaje na rzecznika prasowego, to nie powinien być rzecznikiem prasowym (to uwaga także pod adresem władz PiS, które – znów z niejasnych dla mnie powodów – uważają, że partię powinna reprezentować Beata Mazurek).

Słowa Grabca o 500+ mają zresztą szerszy kontekst. PO w ogóle nie powinna mówić o pisowskim 500+, powinna mieć jakieś własne 500+. Do wyborów zostało niecałe 11 miesięcy, a programu nie ma. Polacy są szczęśliwi, żyje im się lepiej niż kiedykolwiek, PiS ma stabilne poparcie, a jedyne co mówi PO, to „Odsuniemy PiS”. Nie jestem gołosłowny, oto świeży tweet europosła Dariusza Rosatiego:

„Jesteśmy anty-PiSem. Dlatego, że gdy ktoś podpala nasz wspólny dom, trzeba najpierw obezwładnić podpalacza, a dopiero potem przystąpić – wspólnie – do odbudowy domu. Dlatego odsunięcie PiS od jest zadaniem na dziś najważniejszym”.

Otóż jeśli w 2019 r. głównym punktem programu PO będzie odsunięcie od władzy PiS, to głównym punktem programu opozycji w 2023 r. także będzie odsunięcie od władzy PiS.

Komisja Europejska przyspieszyła w przedbiegach do Szczytu Klimatycznego ONZ, który rozpocznie się 3 grudnia w Katowicach. Jej głównym argumentem podczas negocjacji będzie ogłoszony 28 listopada 2018 r. dokument „Czysta Planeta dla wszystkich. Europejska długoterminowa wizja strategiczna prosperującej, nowoczesnej, konkurencyjnej i neutralnej dla klimatu gospodarki”.

Raport na temat zmian klimatycznych: 12 lat do katastrofy

Europejska gospodarka neutralna dla klimatu

Prościej – Komisja Europejska przedstawiła propozycję nowej strategii rozwojowej, której celem jest transformacja europejskiej gospodarki, tak by w 2050 r. stała się neutralna dla klimatu, czyli przestała dokładać do atmosfery gazy cieplarniane. Realizacja takiego programu to jedyny sposób, by ustabilizować średni wzrost temperatury atmosfery na poziomie 1,5 st. C w stosunku do okresu przedprzemysłowego – jak przekonują naukowcy, tylko zahamowanie wzrostu temperatury na takim poziomie daje szansę ma uniknięcie niebezpiecznych konsekwencji ocieplenia.

Donalda Trumpa niebezpieczna wojna z klimatem

Stanie się tak oczywiście tylko wówczas, jeśli podobnie ambitne plany podejmą inne państwa. Unia Europejska jest odpowiedzialna za ok. 10 proc. globalnych emisji, więc samodzielnie nie zbawi świata. To argument często podnoszony przez sceptyków przekonujących, że proklimatyczne ambicje Brukseli niewiele pomagają klimatowi, szkodzą natomiast konkurencyjności europejskich gospodarek, bo obciążają je nadmiernymi kosztami.

Modernizacja gospodarki ma pobudzić jej dynamikę

Nowa strategia jest odpowiedzią na te zarzuty – w istocie przedstawia wielki projekt modernizacyjny dla krajów Unii Europejskiej, którego celem jest przebudowa gospodarki i pobudzenie jej dynamizmu w oparciu o nową logikę funkcjonowania. Składać się na nią mają nie tylko nowe, bezemisyjne technologie wytwarzania energii, ale także finansowanie, organizacja produkcji w modelu gospodarki okrężnej, wzrost nacisku na efektywność, system podatkowy, wspólny rynek cyfrowy. Efekt proklimatyczny ma być niejako dodatkowym pozytywnym skutkiem transformacji, której celem jest zapewnienie trwałego rozwoju społeczno-gospodarczego w szybko starzejącym się społeczeństwom europejskim.

Węgiel coraz mniej się światu opłaca. Ale Polska wciąż inwestuje

Autorzy strategii podkreślają, że dowodem sensowności takiego podejścia są dotychczasowe wysiłki Unii Europejskiej, w wyniku których kraje UE zmniejszyły w okresie od 1990 do 2016 r. zużycie energii o 2 proc., emisję gazów cieplarnianych o 22 proc., zwiększając przy tym swoje PKB o 54 proc. Co ważniejsze, Unia Europejska stała się liderem rozwoju wielu „zielonych” technologii, powstały 4 miliony „zielonych” miejsc pracy (pozytywny efekt zatrudnieniowy szacuje się na 1–1,5 proc.), a europejskie ekoprzedsiębiorstwa wyrosły na globalnych graczy.

Koniec paliw kopalnych i inwestycje w nową infrastrukturę

Nowa strategia ma się po prostu opłacać, bo stymulując rozwój gospodarczy w oparciu o nową podstawę technologiczną i nową infrastrukturę, pozwoli jednocześnie zmniejszyć koszty negatywnych skutków zmian klimatycznych. W nagrodę za swój wysiłek Europejczycy powinni cieszyć się w 2050 neutralną klimatycznie, bezwęglową gospodarką i dwukrotnie większą zamożnością niż w 1990 r. Żeby tak się stało, potrzebne jest zwiększenie inwestycji w nową infrastrukturę od 175 do 290 mld euro rocznie.

W przełożeniu na język konkretów – nowa europejska strategia oznacza koniec palenia paliw kopalnych, które dziś są głównym źródłem energii, i zastępowanie ich energią pochodzącą z odnawialnych źródeł, które mają zapewniać w 2050 r. ponad 80 proc. prądu elektrycznego, pozostałe ok. 15 proc. pochodzić będzie z energetyki jądrowej. W rezultacie zmniejszy się radykalnie uzależnienie krajów UE od importu paliw, który teraz zaspokaja 55 proc. potrzeb energetycznych.

Polska obsesja węglowa wyklucza z wyścigu technologicznego

Europejski dokument to rzeczywiście kompleksowa wizja, której realizacja, niezależnie od przyjętego scenariusza, dotknie wszystkich aspektów życia. Dla Polski, kraju ciągle obsesyjnie uzależnionego od węgla jako podstawowego nośnika energii, europejska strategia jest nie lada wyzwaniem. Upierając się, jak proponuje to zaprezentowana niedawno Polityka Energetyczna Państwa, przy jak najdłuższym trwaniu przy węglu, stracimy szansę na pełne wykorzystanie efektów modernizacyjnych, jakie przyniesie nowy plan. Zwlekając z transformacją i trwoniąc środki na wspieranie i ochronę przestarzałego systemu energetycznego, stracimy możliwość włączenia się do wyścigu technologicznego, skazując się w przyszłości na zakup technologii opracowanych przez innych.

Węgiel i ropa – paliwa dla biednych

Nie ma odwrotu od zielonej transformacji, bo jest jedynym sposobem na połączenie celów sprzecznych w dzisiejszym modelu gospodarowania: rozwoju i ochrony środowiska. Zwlekając z przyjęciem tego do wiadomości, skazujemy się na wysoki rachunek, jaki płacimy już dziś, akceptując choćby przedwczesną śmierć dziesiątków tysięcy ludzi oddychających powietrzem zanieczyszczonym na skutek spalania węgla.

Waldemar Mystkowski pisze o szczycie klimatycznym w Kastowicach.

Kolejny spektakularny blamaż szykuje pisowska władza na szczycie klimatycznym COP24 w Katowicach. Już zdążyliśmy się przyzwyczaić, iż staliśmy się pośmiewiskiem w Europie, teraz klownada zostanie przeniesiona na najwyższy diapazon – globalny.

Obraz Polski pod rządami PiS jest katastrofalny, pozycja taka sama. Można nawet przeprowadzać seminaria studyjne: „Kiedy Polska osiągnie stadium kraju upadłego?”. Czy PiS robi to z rozmysłem? Raczej nie, w tej partii kumulują się takie katastrofalne przypadki ludzkie i ich stany umysłu. Czego się nie dotkną, sknocą. Główna przyczyna leży ponadto w tym, że sięgają tylko do własnych zasobów, do swoich, którzy są mało profesjonalni albo wcale. W Polsce przedwojennej ten stan ksenofobii był określany: „Swój do swego po swoje”.

W takim wypadku musi dojść do katastrofy. W poniedziałek zaczyna się w Katowicach dwutygodniowy szczyt klimatyczny COP24, zjedzie na niego 195 delegacji. Uczestnicy zajmą się najważniejszym tematem dla świata – wzrostem temperatury Ziemi oraz konsekwencji z tym związanych. Ocieplenie globalne trzeba wszelkimi sposobami powstrzymać, to „być, albo nie być” dla ludzkości.

Odpowiedzialności w tej kwestii nie można zrzucić na innego. Ba, nie można wycofać się z pomyłki, bo drugiego razu już może nie być. A Polska (należy dodawać pisowska) jakby robiła światu na przekór. A co? Grozi wszystkim katastrofa, to ją przyspieszymy – zdaje się mówić obecna władza, która jako strategicznych partnerów szczytu w Katowicach wystawia największych w Polsce emitentów dwutlenku węgla, metanu, tlenków siarki, azotu i rakotwórczego benzenu – Jastrzębską Spółkę Węglową, Tauron, Polską Grupę Energetyczną oraz PGNiG.

To tak jakby Mateusz Morawiecki na sympozjum bankowców świata delegował jako polskiego reprezentanta Marka Ch., który obecnie jest zatrzymany w areszcie. W ten to sposób PiS zamierza ukręcić łeb swojej korupcyjnej hydrze – aferze KNF.

Zanieczyszczenie powietrza w Polsce jest rekordowe, choć obecna władza deklaruje walkę ze smogiem. Otóż wg klasyfikacji trzech tysięcy miast na świecie, opublikowanej przez Światową Organizację Zdrowia, w których dokonano pomiarów zanieczyszczeń, czterdzieści pięć polskich miast jest w pierwszej setce najbardziej zanieczyszczonych.

Mamy problem cywilizacyjny, zaś PiS nic z tym nie robi, a nawet zajmuje stanowisko, że świat nie ma racji, dlatego tacy, a nie inni zostali wystawieni jako strategiczni partnerzy szczytu. No i pójdzie w świat kolejna zła fama o Polsce. W Katowicach mają być obecne takie tuzy świata politycznego, jak Emmanuel Macron i Angela Merkel, będą też gwiazdy świata kultury największego formatu, jak Leonardo di Caprio i Bono.

Szczyt w Katowicach to nie będzie jakaś kolejna wtopa PiS, to będzie potwierdzenie, że Polska wypisuje się ze świata, że jest niewarta zainteresowania. Coraz bardziej wpadamy w model, jaki kiedyś w historii nam się już zdarzył: kraj wsobny, zapyziały, ksenofobiczny, sarmacki, który skończył swój byt utratą suwerenności.

>>>

Komentarze 3 to “Pomnik Lecha Kaczyńskiego przenieść na cmentarz”

  1. Hairwald 30 listopada 2018 @ 07:07 #

    Reblogged this on Holtei i skomentował(a):

    Wyjaśnienia wymaga tylko, kto jest szefem wszystkich szefów w państwie PiS.

  2. Earl drzewołaz 30 listopada 2018 @ 13:25 #

    Reblogged this on Earl drzewołaz i skomentował(a):
    Kaczyńskiemu i Glapińskiemu Marek Chrzanowski tak się podobał i na niego postawili, bo już wcześniej wzorcowo dymał.

Trackbacks/Pingbacks

  1. Afera KNF jest zamiatana pod dywan | Hairwald - 30 listopada 2018

    […] Depresja plemnika […]

Dodaj komentarz