PiS, Wschód i koronawirus. Inteligencjo, larum grają

29 Sty

Może Polacy sobie nie uświadamiają, ale już jesteśmy na Wschodzie.

PiS nas wyprowadził z Zachodu, ze standardów demokratycznych, które obowiązują w tej kulturze. Jeszcze się droczy z instytucjami unijnymi, ale to służy tylko mydleniu oczu, grze na czas.

Jesteśmy porównywani z Turcją, Rosją, Azerbejdżanem. Podkład pod zamordyzm więc jest solidny.

Takie pokraczne postaci świadczą o naszej upadłości, jak Morawiecki, Ziobro, Duda i ich polityczny sponsor Kaczyński. W drugim rzędzie snują się smrody Tarczyńskich i podobnych kmiotków.

Nawet adwokatura zadała pytanie prejudycjalne TSUE. Po raz pierwszy w historii.

Dla inteligencji larum grają, znowu praca u podstaw, jak pod zaborami i w PRL.

Gdyby koronawirus dotarł do Polski, przy lewiźnie władzy PiS straty byłyby ogromne. To może być dżuma XXI wieku.

Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy wzywa Dudę, by nie podpisywał ustawy kagańcowej; rząd, by posłuchał uchwały SN; Sejm, by powrócił do wybierania KRS przez sędziów. W rezolucji (140 za, 37 przeciw) deputowani postanowili monitorować u nas stan praworządności, tak jak robią to już w 10 krajach od Rosji, Azerbejdżanu, Armeni, Serbii, Albanii aż do Turcji

O monitorowaniu Polski czytaj tutaj >>>

To pierwszy taki przypadek w historii, gdy adwokaci z sądu dyscyplinarnego zwracają się do TSUE z pytaniami. Chodzi o uchwałę Izby Dyscyplinarnej SN, która przyznała Zbigniewowi Ziobrze specjalne uprawnienia w postępowaniu dyscyplinarnym. Ziobro zyskał w ten sposób nowe narzędzie nacisku na adwokaturę.

O adwokatach, którzy pytają TSUE tutaj >>>

Posłowie PiS – Dominik Tarczyński i Iwona Arent – pokrzykiwali na europejskich kolegów, argumentując, że Szwecja nie może krytykować polskiego rządu, bo coraz więcej w niej gwałtów i obrzezań kobiet, a Francja – bo płoną tam samochody. Demokracja w Polsce jest najlepsza, „we are good”. Wtorkowe Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, wielki wstyd.

O zachowaniach niegodnych Polaków Tarczyńskiego i Arent czytaj tutaj >>>

Niemiecki dziennik zamieścił w poniedziałek (27.1.2020) sylwetkę nowego szefa Platformy Obywatelskiej. Jak pisze, Borys Budka to polityk „młody, wysportowany i zaczepny”. Zauważa, że w wyborach na szefa największej partii opozycyjnej w Polsce otrzymał poparcie 78,8 procent głosujących członków ugrupowania. „Tak jasnego zwycięstwa Borys Budka nie mógłby wybiegać nawet w swoim najszybszym maratonie” – pisze „SZ”.

Według gazety misja Budki „jest nie do pozazdroszczenia”. Dotychczas nikt nie znalazł odpowiedzi na pytanie, czy opozycja może zaoferować coś równie skutecznego, jak „kupowanie wyborców przez PiS poprzez coraz to nowe dobrodziejstwa”.

Budka – dodaje „SZ” – mówił jak na razie tylko o potrzebie zmiany stylu i jakości komunikacji w partii oraz utworzenia „centrum nowych idei”, aby opracować projekty nowych propozycji politycznych.

„Jest prawdopodobne, że Budka spróbuje przeprowadzić nowe otwarcie, także przy wsparciu wieloletniego przywódcy PO Donalda Tuska. Swoje zadania ocenia wyraźnie: odbudowa partii, aby jesienią 2023 roku pozbawić PiS władzy” – pisze „SZ”.

Więcej o Budce w „Sueddeutsche Zeitung” tutaj >>>

Epidemia wywołana przez koronawirus 2019-nCoV nabiera na sile. Liczba zakażonych w ciągu jednej doby (z poniedziałku 27 stycznia 2019, na wtorek) wzrosła prawie o 60 proc. przekraczając 4500. W środę 29 stycznia chińskie władze podały, iż liczba ta wzrosła do 5974. 132 osoby zmarły. „Wirus wcześniej czy później dotrze do Polski”.

O groźbie dżumy XXI wieku czytaj tutaj >>>

KTO, JEŚLI NIE MY? KIEDY, JEŚLI NIE TERAZ?

Wreszcie tylko inteligencja może zbudować nową elitę polityczną. To pilne zadanie, bo dotychczasowa – ukształtowana w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych – nieubłaganie odchodzi, a jej miejsce zajmują ludzie, których nie ogranicza już etos „Solidarności”. Przez kilka lat po 2005 roku wydawało się, że jej miejsce zajmie „pokolenie JP II”, ale takiego pokolenia nie ma i nigdy nie było.

WIELU MŁODYCH LUDZI, KTÓRZY W OSTATNICH LATACH TRAFILI DO PARLAMENTU, WYDAJE SIĘ OSOBAMI POZBAWIONYMI JAKIEGOKOLWIEK ETOSU. RACZEJ PRODUKTEM SZALONYCH LAT DZIEWIĘĆDZIESIĄTYCH, NIŻ SPADKOBIERCAMI TAKICH POSTACI, JAK TADEUSZ MAZOWIECKI, BRONISŁAW GEREMEK, JACEK KUROŃ CZY KAROL MODZELEWSKI.

Mniej w nich chęci służenia państwu i społeczeństwu, a więcej głodu kariery, stanowisk, pieniędzy i woli „zabłyśnięcia”. Z pewnością to niesprawiedliwe wobec wszystkich młodych polityków, ale spora ich część odpowiada temu modelowi i sprawia wrażenie, jakby tylko przez przypadek trafiła do polityki, bo tak naprawdę zmierzała do „domu Wielkiego Brata” lub programu „Top Model”. I może nie bardzo należy się temu dziwić, skoro zabrakło im wzorców, a te, które były, zrzuciliśmy z piedestału i unurzaliśmy w błocie.

Naprawienie inteligenckiego zaniechania jest jeszcze możliwe. Ale warunkiem jest pośpiech, konieczność uporania się z tkwiącym w inteligencji tchórzem i samoograniczeniem. Bo „kto jeśli nie my, kiedy jeśli nie teraz?”.

Kapitalny esej Piotra Gajdzińskiego w całości tutaj do przeczytania >>>

Dodaj komentarz