Ks. Jankowski smaży się na patelni Belzebuba. I to jest jego pomnik w zaświatach

5 Mar

„Aleksandra Dulkiewicz chce zlikwidować pomnik ks. Jankowskiego? Jako praktykujący katolik biję brawo. Pewni duchowni nie mogą stać na cokołach czy być przenoszeni z parafii do parafii. Ich miejsce jest w…….. (proszę dopisać sobie)” – napisał na Twitterze Zbigniew Boniek. Prezes PZPN rzadko zabiera głos w sprawach nie związanych z dziedziną, którą się zajmuje na co dzień.

Nowa prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz w rozmowie z RMF FM stwierdziła, że jej zdaniem „miejsce pomnika księdza prałata Henryka Jankowskiego jest na terenie prywatnym, a nie w przestrzeni publicznej”. Na sesji Rady Miasta Gdańska w najbliższy czwartek radni będą głosować nad trzema uchwałami: w sprawie odebrania ks. Jankowskiemu tytułu honorowego obywatela miasta, zmiany nazwy skweru, na którym stoi pomnik duchownego i rozbiórki pomnika.

Pod wpisem Bońka pojawiło się wiele komentarzy. – „Zgadza się… nawet jak są wątpliwości, to dla dobra Kościoła takie pomniki powinny być usuwane”;

„Coś mało piłkarskiego… aczkolwiek przy odrobinie fantazji można powiązać z piłką. Gdańsk. Lechia. Juventus. Boniek. Ale zupełnie poważnie…. nie da się z tym zdaniem nie zgodzić”.

Tak jak nie udało się ukryć tej tablicy, tak nie uda się ukryć funkcjonariuszom PiS-u prawdy o układzie Kaczyńskiego, niezależnie czy będą z CBA, ABW, czy będzie to marszałek Sejmu – mówił na konferencji prasowej Marcin Kierwiński. Posłowie PO zdecydowali się postawić przed wejściem do klubu PO-KO nową tablicę, po tym jak w poniedziałek straż marszałkowska zdeponowała starą. – Zrobimy wszystko, aby każdego dnia pokazywać układ władzy, który rodził się na naszych oczach – zapewnia poseł Cezary Tomczyk. Dlatego za każdym razem jak tablica będzie znikać, będzie się pojawiać kolejna.

Tablica powróciła

– Przedstawiamy kolejny raz „Układ Kaczyńskiego”, czyli układ władzy, który pokazuje sieć powiązań pomiędzy politykami PiS i spółką Srebrna – mówił na konferencji prasowej poseł Cezary Tomczyk, prezentując nową, ale taką samą tablicę z „Układem Kaczyńskiego”.

Przypomnijmy, stojąca tam wcześniej od 19 lutego tablica zniknęła w poniedziałek po interwencji straży marszałkowskiej. Pozostaje w depozycie. Posłowie PO nie mogą jej nawet odebrać. – Doszło do kuriozalnej sytuacji, w której tablica będzie mogła być wydana wtedy, kiedy PiS wyrazi zgodę, a że nie wyrazi zgody, to nie może być wydana – tłumaczy poseł Marcin Kierwiński.

– Nie może być tak, że prawda znajdzie się pod schodami lub zostanie aresztowana, bo władzy wydaje się, że można coś ukryć. Nie ma takiej możliwości, aby ukryć układ Kaczyńskiego. Cała Polska słyszała nagrania opublikowane przez „Gazetę Wyborczą” i wie, że Jarosław Kaczyński negocjował z austriackim biznesmenem budowę wież w centrum Warszawy – dodaje Tomczyk.

Posłowie PO tłumaczą, że tablica nie jest wystawą, jak twierdzi marszałek Sejmu Marek Kuchciński, ale informacją i materiałem poglądowym.

„Nie uda się ukryć prawdy”

– Zrobimy wszystko, aby każdego dnia pokazywać państwu układ władzy, który rodził się na naszych oczach. Przez lata Jarosław Kaczyński mówił o układzie, a paradoks polega na tym, że żadnego układu nie znalazł, za to jeden stworzył – układ władzy w oparciu o najważniejszych polityków PiS-u, spółkę Srebrna, biznesmenów i niejasne rozmowy. Chcemy ten układ pokazać – przekonuje poseł Tomczyk.

Posłowie zapowiadają, że za każdym razem jak tablica będzie znikać, będą wystawiać nową.

– Tak jak nie udało się ukryć tej tablicy, tak nie uda się ukryć funkcjonariuszom PiS-u prawdy o układzie Kaczyńskiego, niezależnie czy będą z CBA, ABW, czy będzie to Marszałek Sejmu. Prawda o tym układzie i o tym, co robił na zapleczu rządu, musi być i będzie wyświetlona. Niezależnie od tego jak wiele razy marszałek Kuchciński i inne służby państwowe będą starały się pokazać Polakom, że sprawy nie ma, my będziemy takie akcje organizować – mówi Marcin Kierwiński.

Poseł PO Krzysztof Brejza zwraca się także do Jarosława Kaczyńskiego: – Panie prezesie, będzie pan musiał spojrzeć na siebie samego jak w lustro. Jest pan w centrum tej tablicy.

– To tablica „półkownik”. Za komuny były filmy chowane na półkach, których opinia publiczna nie mogła oglądać. Teraz mieliśmy do czynienia z próbą ukrycia tablicy o srebrnym układzie ludzi PiS. Są na niej ludzie służb poprzedniego systemu, ludzie służb obecnego systemu, współpracownicy Srebrnej, sekretarki i kierowcy prezesa, ludzie którzy w jego imieniu zarządzają wielkim imperium finansowym – dodaje Brejza.

Rząd szykuje nam kolejny spór z Unią Europejską – tym razem o KRS

Trybunał Konstytucyjny „przypadkowo” wyznaczył termin rozprawy w sprawie konstytucyjności powołania neoKRS na kilka dni przed spodziewanym wyrokiem TSUE, który także może dotyczyć tej kwestii. Dlaczego?

Sprawa wydaje się jasna. Jeśli TK stwierdzi, że powołanie neoKRS było prawidłowe, a TSUE powie, że nie, polski rząd zyska argument, żeby z wyrokiem TSUE się nie zgodzić. W efekcie będziemy mieć kolejny konflikt z Unią Europejską. Oczywiście będzie on okraszony sosem suwerenności, wstawania z kolan i dumy narodowej. W rzeczywistości będzie oznaczał, że dla obrony kilkunastu stołków obsadzonych w KRS decyzją polityczną po raz kolejny nasz rząd jest gotów poświęcić dobre relacje Polski z Unią Europejską.

Przypomnijmy, że większość polskich sędziów nie uważa neoKRS za podmiot ich reprezentujący i realizujący swój konstytucyjny cel, jakim jest ochrona niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Z całą pewnością więc ochrona składu osobowego neoKRS nie jest podyktowana zapewnieniu temu organowi możliwości pełnienia jego funkcji. Chodzi o zachowanie politycznej kontroli nad powoływaniem sędziów. Dla tego politycznego celu próbuje się wykorzystać Trybunał Konstytucyjny jako taran do uderzenia w Trybunał Sprawiedliwości UE i rozpętać kolejny spór, dzięki któremu będzie można pokazać polskiemu społeczeństwu, jaka ta Unia okropna.

Apeluję z całego serca do sędziów TK, żeby nie dali się wykorzystywać politykom jak marionetki. Prawdziwych sędziów stać na wyrok zgodny i z Konstytucją, i z wartościami unijnymi – pomiędzy nimi nie ma przecież sprzeczności. Stać ich na wyrok zgodny nie z doraźnym interesem grupy polityków, ale z polskim interesem narodowym, który może realizowany jedynie w ramach współpracy z Unią Europejską. Bardzo chciałbym, żeby ten wyrok był dowodem na to, że Trybunałem Konstytucyjnym nie powinno się pomiatać, składając doń absurdalne wnioski (takim wnioskiem jest kwestionowanie konstytucyjności po to, żeby ją potwierdzić) i wykorzystując go jako polityczne narzędzie w walce o wąski partyjny interes.

Dodaj komentarz