Bliżej Rydzyka. Sobecka, Czaputowicz, Andruszkiewicz – gwiazdy PiS otwierają usta

4 Sty

Od dłuższego już czasu co niektórzy politycy zastanawiają się nad deglomeracją czyli przeniesieniem niektórych instytucji rządowych poza Warszawę. Jednym z orędowników tego pomysłu jest Jarosław Gowin, który już na konwencji PiS rzucił taką propozycję, tłumacząc, że ma to jakiś sens, bo „nie wszyscy Polacy się w Warszawie pomieszczą”. Zaproponował wówczas, by część instytucji przenieść do dawnych miast wojewódzkich, np. Chełma czy Jeleniej Góry. Dokładniej i w szczegółach omówi Gowin ten temat na najbliższym kongresie swojej partii Porozumienie.

Koncepcja ta ma swoich zwolenników. Pozytywnie wypowiadają się o niej m. in. Sasin z PiS, Andrzej Duda czy też Robert Biedroń. Według Piotra Trudnowskiego, prezesa prezes think tanku Klubu Jagiellońskiego, którego członkiem honorowym jest też Jarosław Gowin, wszystkie partie są za deglomeracją. Klub Jagielloński już jakiś czas temu zbierał podpisy za deglomeracją w Krakowie, licząc na przychylny stosunek do sprawy Witolda Kozłowskiego, nowego marszałka województwa małopolskiego, który nie ukrywał, że pomysł przeniesienia części instytucji z miasta do np. Tarnowa czy Nowego Sącza bardzo mu się podoba.

Anna Sobecka posłanka z ramienia PiS i bardzo związana z Tadeuszem Rydzykiem napisała list do premiera Morawieckiego, proponując, by w ramach deglomeracji przenieść część instytucji państwowych do Torunia. Argumentem za jest fakt, że  „Toruń jako miasto uniwersyteckie, ceniony ośrodek naukowy, byłby idealną siedzibą dla wielu z nich”.

Internauci komentują propozycję posłanki Sobeckiej dość ostro. Piszą, że „W Toruniu już jest jeden urząd centralny: Radio Maryja”, „Przenieś stolicę z Warszawy do Torunia i będzie wszystko jasne kto tu rządzi” czy też Yełopy do kwadratu. Daglomeracja polega na przenoszeniu biznesu / urzędów z centrum na przedmieścia, a nie na przenoszeniu urzędów centralnych ze Stolicy do Bźdiochowa.

Przenoszenie urzędów centralnych z Warszawy do Bźdiochowa jest zemstą na Warszawiakach za to że PiS przerypał ostatnie wybory. Oko pańskie konia tuczy, urzędy centralne muszą być blisko Sejmu, ministerstw, NIK i KPRM”.

„Donald Tusk w Radzie Europejskiej znalazł się jako reprezentant Niemiec” – napisano na Twitterze TVP Info, cytując słowa ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza. Udzielił on wywiadu „Polska The Times”, w którym stwierdził także, że wybór Tuska na szefa RE był „legalny, jednak bardzo wątpliwy etycznie”.

Przypomnijmy, że w 2017 roku ówczesna premier Beata Szydło próbowała w Brukseli zablokować reelekcję Donalda Tuska na to stanowisko. Głosowanie zakończyło się słynnym 27 do 1.

„Słowa Czaputowicza, że Donald Tusk reprezentuje Niemcy, dowodzą totalnego moralnego upadku kierownictwa MSZ. Coś mi się widzi, że plany, by zakończyć już pewien eksperyment są zaawansowane, ale zainteresowany zamierza walczyć do końca. Bardzo brzydko się przy tym chwyta” – skomentował Bartosz Wieliński z „Gazety Wyborczej”.

Panie Czaputowicz, to żeś minister „na próbę” to widać. Ale, że jest pan tak niedouczony, by nie wiedzieć, że szefa Unii Europejskiej nie wybiera się z delegatów Polski czy Niemiec, tylko z woli szefów państw, to dno. Ale czy minister na lipę już sam nie jest dnem?” – napisał Waldemar Kuczyński. Obaj nawiązują do słów Jarosława Kaczyńskiego, który wyznaczenie Czaputowicza do kierowania MSZ nazwał „pewnym eksperymentem”.

Do wypowiedzi ministra w rządzie PiS odnieśli się też internauci. – „Wstyd czytać, jak polski minister, z definicji człowiek, który powinien nieść na barkach odpowiedzialność za dobre imię ojczyzny niezależnie od tego, kto nią rządzi, na polecenie politbiura sieje propagandowymi dyrdymałami”; – „Eksperyment Czaputowicz pozazdrościł tuzom Partii i Rządu i już na samym początku roku włączył się w walkę o nagrodę Dzban 2019”;  

„Przyszedł do MZS profesor. Nawet rozsądny. Pod wpływem sekty przestał się różnić od Tarczyńskiego, Macierewicza czy Pawłowicz. Upadek…”.

„Wiara pana ministra (ciągle z trudem przechodzi mi to przez gardło) w sprawczość retweetów i udostępnień ma w sobie coś urzekająco irracjonalnego” – napisał Tomasz Walczak z „SE”. – „Wymyślenie sobie hasztaga #MuremZaMną to trochę żenada” – skomentowała prawicowa blogerka kataryna. – Hehe, pan minister już nawet stworzył hashtag poparcia go jako wiceministra” – to wpis Patryka Słowika z „DGP”. – „Człowiek pozbawiony poczucia obciachu” – napisał Hubert Biskupski z „SE”.

Tak dziennikarze reagowali na wpis Adama Anduszkiewicza na jego facebookowym profilu. – „Trwa na mnie oszczercza nagonka, więc dziś bardzo Was proszę o wsparcie. Jeśli nie zgadzasz się, na tę nagonkę na mnie która trwa – UDOSTĘPNIJ film z opisem #MuremZaAndruszkiewiczem!”. – „Znamienne, że hashtag nazywa opisem. Może się czepiam, przecież p. Andruszkiewicz jest wiceministrem cyfryzacji” – zauważył jeden z internautów.

„Boli to fakt, że ktoś, kto nie miał nawet prawa jazdy, a wziął kilometrówki, został wiceministrem w rządzie”; – „Oni nie znają pojęcia „żenada”…”; – „To nie może być prawda?! IQ przedszkolaka” – komentowali pozostali.

Jeden z internautów zadał Andruszkiewiczowi konkretne pytania: – „Nagonka, nagonką, ale ja chciałbym Panie Pośle usłyszeć, jakimi doświadczeniami kierował się pan Premier powołując Pana na stanowisko vice-ministra w resorcie cyfryzacji. Tzn. jakie ma Pan osiągnięcia w dziedzinie informatyki? Czy pracował Pan lub odbywał praktyki w firmach informatycznych. Jakie jest Pana doświadczenie w pisaniu oprogramowania, tworzenia baz danych, tworzenia sieci teleinformatycznych w zakresie zabezpieczenia sieci przed cyberatakiem, instalacją wirusa lub złośliwego oprogramowania?”.Odpowiedzi nie było…

Prezes PiS spotka się z szefem włoskiej antyeuropejskiej Ligi Północnej Matteo Salvinim.

Możemy się zastanawiać, ile bracia Kaczyńscy zawdzięczają Lechowi Wałęsie. Pierwszy szef „Solidarności” na pewno przyspieszył ich karierę. Obydwaj byli rozmazanym tłem w czasie klasycznej „Solidarności”, acz Lech „załapał” się na internowanie w stanie wojennym.

Kluczem jest Okrągły Stół, w którym Wałęsa wystawił ich jako reprezentantów opozycji solidarnościowej, choć nie zasługiwali na to, lecz szef „S” budował swoje zaplecze i padło na ambitnych Kaczyńskich. I obydwaj na tym skorzystali, przede wszystkim Jarosław stworzył potem majątek partyjny na uwłaszczeniu się na komuszych mediach.

Gdyby nie Wałęsa, Jarosław Kaczyński i tak zaistniałby, bo to „zwierzę polityczne”. Okrągły Stół dał Kaczyńskim impet, to ich chrzest bojowy, wówczas stali się rozpoznawalni. Raczkowali w politycznych pieluchach, które przewijał im Wałęsa.

„Rzeczpospolita” dokopała się w tzw. archiwum Kiszczaka w USA do korespondencji Lecha Kaczyńskiego z PRL-owskim ministrem spraw wewnętrznych Czesławem Kiszczakiem, który wraz z Wojciechem Jaruzelskim stał na czele ówczesnej strony partyjno-rządowej, gdy w Polsce następował bezkrwawy przewrót ustrojowy. Niczego nie ma zdrożnego w tej korespondencji, ale staje ona w poprzek pisowskiemu mitowi, w poprzek zakłamywaniu najnowszej historii. Lech Kaczyński wdzięczy się do Kiszczaka, który przesyła mu zdjęcia z Magdalenki. Ot, kawałek historii.

Zakłamanie polityczne zawsze prowadzi do katastrofy. Lecha Kaczyńskiego doprowadziło do katastrofy smoleńskiej, w której oprócz niego zginęło 95 osób. Jarosław jest zdecydowanie ambitniejszy od brata, doprowadza Polskę do katastrofy – nazywam ją: ogólnopolską katastrofą smoleńską.

Oczywistym kłamstwem jest ostatnia maska prounijna, którą na konwencji PiS nałożyła sobie na twarz rządząca partia z zasadniczego powodu, iż zbliżają się wybory. Spod tej maski ukazują się prawdziwe intencje Kaczyńskiego, bo tych nie da się ukryć. 9 stycznia ma dojść do rozmowy na Nowogrodzkiej Kaczyńskiego z wicepremierem Włoch Matteo Salvinim, liderem Ligii Północnej, partii antyeuropejskiej.

Jak pisze włoska „Repubblica”, celem Salviniego jest wciągnięcie PiS do nowej międzynarodówki antyunijnej. Na tapecie są także Marine le Pen, sponsorowana przez Kreml i holenderski nacjonalista Geert Wilders. W tym kontekście staje się zrozumiałe, dlaczego Mateusz Morawiecki wzmocnił rząd o „agenta wpływu  Kremla” Adama Andruszkiewicza.

Komentarze 3 to “Bliżej Rydzyka. Sobecka, Czaputowicz, Andruszkiewicz – gwiazdy PiS otwierają usta”

  1. Hairwald 4 stycznia 2019 @ 09:29 #

    Reblogged this on Holtei i skomentował(a):

    Rządzi szarańcza PiS, ale ma konkurencję nowotwór Kościoła, który drenuje państwo i osłabia.

Trackbacks/Pingbacks

  1. Kaczyński wyrzucony na zbity pysk | Hairwald - 4 stycznia 2019

    […] Depresja plemnika […]

  2. Dwór Glapińskiego utrzymywany z naszych podatków | Earl drzewołaz - 4 stycznia 2019

    […] Depresja plemnika […]

Dodaj komentarz