Atak na mieszkanie Michała Tuska mógł być z inspiracji wiadomych sił

29 Gru

„Nie rzucili w przypadkowe okno. Parę godzin szukali tego adresu, to był zaplanowany zamach „ – tak Roman Giertych odniósł się do wznowienia sprawy zniszczenia mienia i narażenie życia rodziny Michała Tuska.

Przypomnijmy: we wrześniu 2017 r. Tomasz K. i Adam Z. wybili kamieniami szyby w mieszkaniu syna Donalda Tuska. Na szczęście domowników nie było wówczas w domu, w innym przypadku któreś z nich mogło ucierpieć, bo rzucony kamień był sporej wielkości.

Cały, że atak został zarejestrowany przez kamery monitoringu, mimo to prokuratura umorzyła śledztwo, tłumacząc, że nie można zidentyfikować sprawców. Na początku roku adwokat Michała Tuska, Roman Giertych wniósł apelację, komentując przy tym umorzenie postępowania: ” W mojej dwudziestoletniej praktyce w adwokaturze nie spotkałem takiego umorzenia jak w sprawie kamieni rzuconych przez szybę w miejsce, gdzie przebywały na co dzień wnuki Donalda Tuska. Według twierdzeń Policji sprawa wydawała się banalnie prosta, gdyż monitoring nagrał grupę mężczyzn z nacjonalistycznymi hasłami na ubraniach, jak skandują jakieś hasła, wznosząc w górę pięści, a następnie rzucają kamieniem, rozbijając szybę. Widać było ich twarze. Kamień był tak duży, że jego uderzenie, nawet w głowę dorosłej osoby, mogło zabić”.

Po tym jak zdjęcia sprawców zostały opublikowane przez „Wyborczą”, bardzo szybko zostali oni zidentyfikowani. Początkowo jeden ze sprawców tłumaczył swoje zachowanie wypitym alkoholem i zwykłym aktem wandalizmu. Zaprzeczył też, że kamień został rzucony w konkretne okno. Podczas kolejnych przesłuchań obaj sprawcy odmówili zeznań. Zdaniem Romana Giertycha nagranie z monitoringu jest niekwestionowanym dowodem na to, że mężczyźni „szukając adresu, pytali o Tuska, jest bardzo prawdopodobne, że chodziło im o ojca, a nie syna”.

Proces ma ruszyć w połowie stycznia. O samych oskarżonych, jak na razie niewiele wiadomo. Według ustaleń „Gazety Wyborczej” obaj w ostatnich latach znaleźli zatrudnienie w państwowych firmach. „Mam nadzieję, że podczas procesu, który zaczyna się za 3 tyg. dowiemy się kto i za co ich tam zatrudnił. Pozwoli to ustalić, czy działali bez inspiracji” – napisał na Twitterze adwokat Giertych.

Dodaj komentarz