„Gdyby nie telewizja publiczna i Jacek Kurski, tego rządu już dawno by nie było, byłby zmieciony chociażby przez protesty grudniowe” – ocenił publicysta „Sieci” Michał Karnowski, podczas spotkania w Klubie Ronina, podkreślając rolę mediów publicznych w utrzymywaniu się PiS przy władzy.
Trzeźwo oceniając sytuację na rynku mediów w Polsce, zgłosił całkiem nową receptę na „skoszenie” mediów niechętnych PiS. Zamiast je repolonizować – na co nie będzie zgody Unii Europejskiej – zaproponował zrobienie „porządku”- na wzór węgierski – z domami mediowymi, przez które przechodzą pieniądze z reklam.
To proste – uważa prawicowy dziennikarz – jeśli nie da się inaczej, trzeba wziąć je „głodem”. Jego zdaniem dzisiejszy model pracy domów mediowych premiuje duże firmy, nie dając szans mniejszym podmiotom.
„Dają jednym, a innym nie dają” – argumentował publicysta, nie kryjąc obaw, że próby ustawowej repolonizacji mediów mogłyby skończyć się przymusowym Polexitem.
Dodaj komentarz