Opozycja nie odrobiła pracy domowej

14 Paźdź

Wybory parlamentarne 2019 r. dla Jarosława Kaczyńskiego i jego partii przyniosły dotkliwą porażkę na Żoliborzu. W jego obwodzie Koalicja Obywatelska dostała 40 proc. głosów, Lewicy niewiele zabrakło, żeby przegonić PiS.

Po wyborach parlamentarnych 2019 r. od rana w poniedziałek wiszą wyniki w komisji nr 333 w szkole pożarniczej przy ul. Siemiradzkiego na Żoliborzu. Dzień wcześniej głosował tu prezes PiS Jarosław Kaczyński, który mieszka w pobliżu. Jego sąsiedzi, którzy tłumnie ruszyli do urny (frekwencja wyniosła aż 83 proc.), nie byli dla niego łaskawi.

Wyniki wyborów w Warszawie. Kidawa wygrywa, Kaczyński przegrywa

W obwodzie wyborczym prezesa Kaczyńskiego zdecydowanie wygrała opozycja. Koalicja Obywatelska zdobyła tu 40 proc. głosów. Liderka tej listy Małgorzata Kidawa-Błońska – 430, kolejne wyniki mają: Dariusz Rosati (33), Katarzyna Lubnauer (30), Dorota Łoboda (27) i Michał Szczerba (16).
PiS zgromadził 24,5 proc. głosów. Sam Jarosław Kaczyński znalazł poparcie ledwie u 266 sąsiadów. Następne wyniki na liście PiS mają: Mariusz Kamiński (27), Piotr Naimski (16) i Małgorzata Gosiewska (12).

Lewica zdobyła 20 proc. głosów (Adrian Zandberg – 166, Magdalena Biejat – 62).
Konfederacja ma w tej żoliborskiej komisji 10-procentowe poparcie, a PSL z Kukizem – 3,4 proc.
W wyborach do Senatu w komisji Jarosława Kaczyńskiego zdecydowanie wygrał kandydat opozycji Kazimierz Ujazdowski (778 głosów) z Koalicji Obywatelskiej. Marek Rudnicki (PiS) dostał tu 413 głosów, Marek Kasprzak z Obywateli RP – 307 głosów.

Kandydatka KO dwa razy lepsza

W sumie w okręgu warszawskim na Jarosława Kaczyńskiego zagłosowało 140,5 tysiąca wyborców. To dane zebrane na podstawie danych z 66,5 proc. obwodowych komisji wyborczych. Na podstawie tych samych danych Małgorzata Kidawa-Błońska ma już 223 tysiące głosów.

Już w kampanii wyborczej przewodniczący Platformy Obywatelskiej i główny architekt Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Schetyna mówił w wywiadach, że jest w stanie założyć się, że Kidawa-Błońska wygra w Warszawie z Kaczyńskim. Początkowo to on otwierał warszawską listę KO. Na początku września podjął jednak niespodziewaną decyzję – liderką listy i jednocześnie kandydatką Platformy na przyszłego premiera została Małgorzata Kidawa-Błońska. Sam Schetyna wystartował z pierwszego miejsca listy KO we Wrocławiu.

Wybory parlamentarne 2019. Wyniki, wiadomości i komentarze – relacja na żywo.

– Jestem bardzo dumna z warszawiaków, mieliśmy tu bardzo wysoką frekwencję. Jestem też dumna z wyników KO, walczymy o jeden mandat więcej niż w ostatniej kadencji – mówi Małgorzata Kidawa-Błońska, która wyraźnie wygrywa w Warszawie

Na podstawie do tej pory zliczonych głosów z prawie 79 proc. obwodowych komisji wyborczych, na liderkę listy KO w okręgu warszawskim Małgorzatę Kidawę-Błońską zagłosowało prawie 287 tysięcy wyborców. Na lidera listy PiS Jarosława Kaczyńskiego – 173 tysiące.

Ale Kidawa-Błońska w pierwszym komentarzu dla „Stołecznej” podkreśla zwłaszcza rolę i postawę warszawiaków: – Jestem bardzo dumna z warszawiaków. Mieliśmy tu bardzo wysoką frekwencję. Cieszę się z wyniku całej listy KO. Walczymy o jeden mandat więcej niż mieliśmy w ostatniej kadencji – mówi nam Kidawa-Błońska. W ostatniej kadencji KO (Platforma Obywatelska i Nowoczesna) zdobyła w Warszawie dziesięć mandatów.

Wyniki wyborów w Warszawie. Senat dla KO

Podkreśla też, że w warszawskich okręgach do Senatu wygrywają kandydaci KO. – Czułam to poparcie mieszkańców w kampanii. Spotykałam się z wielką życzliwością. To się przekłada na wyniki – mówi.

A wynik głównego kontrkandydata czyli lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego?

– Kontrkandydat nie wyszedł do warszawiaków, nie spotykał się z nimi, nie rozmawiał. A każdy spośród nas, kandydatów, powinien to zrobić, powinien wykazać szacunek. Nawet jeśli jest prezesem – uważa liderka KO w Warszawie

Michnik: Nie wolno się obrażać na demokrację

O tych zagrożeniach mówił też przemawiający po socjologach Adam Michnik. – PiS te wybory wygrał – podsumował. – Po pierwsze, nie wolno się obrażać na demokrację, po drugie, trzeba pamiętać, że Polska to kraj niespodzianek, czasem wystarczy zwolnić jedną suwnicową, żeby wszystko się zmieniło.

Zażarty pojedynek o miejsca w Senacie toczą Krzysztof Brejza (KO) i Mikołaj Bogdanowicz (PiS), wojewoda kujawsko-pomorski. Wszystko wskazuje na to, że wygra ten pierwszy.

Krzysztof Brejza, kandydat Koalicji Obywatelskiej do Senatu z okręgu nr 10, ma jak dotąd 46,22 proc. głosów. Zagłosowało na niego 76,1 tys. osób. Mikołaj Bogdanowicz, kandydat PiS – 40,3 proc. (66,4 tys. głosów). Tak wynika z danych zebranych z 361 komisji obwodowych. To 94,26 proc. wszystkich.

– Gdy tylko pojawiło się nazwisko Mikołaja Bogdanowicza, bardzo bliskiego politycznego współpracownika Tadeusza Rydzyka, jako potwierdzonego kandydata do Senatu, mówiłem, że muszę stanąć z nim w szranki – mówił Krzysztof Brejza „Wyborczej” przed wyborami. – Dla wielu mieszkańców południowo-zachodniej części województwa: powiatu inowrocławskiego, nakielskiego, żnińskiego, mogileńskiego i sępoleńskiego, to rzecz niewyobrażalna, by taki człowiek nas reprezentował. Dlatego zdecydowałem się na wariant trudniejszy w tych wyborach.

Wygrana PiS oznacza kontynuację sporu z Brukselą i problemy w relacjach z Niemcami z powodu reparacji – to pierwsze reakcje niemieckiej prasy na wstępne wyniki wyborów w Polsce. Ostro krytykowany jest lider PO Grzegorz Schetyna. Jeden z komentatorów nazywa go „katastrofalnie nielubianym”.

Wyniki wyborów parlamentarnych w Polsce uważnie obserwowała prasa za zachodnią granicą. Komentatorzy w niemieckich mediach wyliczają obawy związane ze zwycięstwem PiS, jednak nie szczędzą też krytyki opozycji, która ich zdaniem nie przedstawiła alternatywy dla obecnego obozu rządzącego.

FAZ: „Partia rządząca PiS powiększa przewagę”

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze o „zdecydowanym zwycięstwie” narodowych konserwatystów w Polsce.

„Spór między Warszawą a Brukselą o kontrowersyjną reformę wymiaru sprawiedliwości będzie zapewne trwał nadal. Relacje niemiecko-polskie pozostaną prawdopodobnie napięte, ponieważ PiS wysuwa roszczenia reparacyjne” – pisze komentator poczytnego frankfurckiego dziennika.

„Sueddeutsche Zeitung”: „PiS nie uda się zmienić konstytucji”

„Polski rząd obronił w wyborach parlamentarnych swoją absolutną większość i może rządzić do 2023 roku” – pisze (być może nieco na wyrost, wciąż nie znamy ostatecznych wyników wyborów) warszawski korespondent „Sueddeutsche Zetung” Florian Hassel.

Niemiecki dziennikarz zaznacza, że Prawo i Sprawiedliwość nie osiągnęło wyznaczonego przez siebie maksymalnego celu, jakim była większość dwóch trzecich, co pozwoliłoby na zmianę konstytucji. Prawdopodobnie PiS będzie miało nawet za mało mandatów, żeby odrzucać weto prezydenta.

„Die Welt” o „dalszych reformach sądów i mediów”

„Die Welt” ostrzega, że polska opozycja oraz Komisja Europejska muszą nastawić się na dalsze reformy sądów i mediów. Zdaniem komentatora tego dziennika reformy owe mogą być „jeszcze bardziej radykalne i jeszcze szybsze niż dotychczas”.

Odnosząc się do sytuacji Koalicji Obywatelskiej, publicysta Philipp Fritz przytacza dowcip: „Polski pesymista wie, że sytuacja jest zła. Polski optymista wie, że będzie jeszcze gorzej”.

Autor przypomina socjalne obietnice PiS, w tym rozszerzenie programu 500+. Jego zdaniem PO działała „bez wiary i pomysłów, a jej szef Grzegorz Schetyna nie był w stanie dorównać Jarosławowi Kaczyńskiemu”.

Wynik wyborów jest potwierdzeniem polityki PiS, co może zachęcić partię do jeszcze bardziej radykalnej przebudowy państwa i przejmowania kontroli nad kolejnymi instytucjami – uważa Fritz.

Komentator „Die Welt” kreśli niezwykle pesymistyczną prognozę dla Polski:

„Jeżeli opozycja zostanie zmarginalizowana, zasady praworządności zostaną unieważnione, dojdzie do szczucia przeciwko mniejszościom, a krytycy, tak jak po zwycięstwie w 2015 r., będą nazywani ‘wrogami narodu’ czy ‘Polakami gorszego sortu’ – to UE będzie miała do czynienia z państwem autorytarnym lub quasi-autorytarnym, i to nie na zewnątrz, jak w przypadku Turcji, lecz w swoim własnym gronie”.

PiS nie unikało dotychczas konfliktów z Brukselą. Unia musi nastawić się zdaniem Fritza na wyzwania, które mogą być poważniejsze niż Brexit. „Polski rząd chce zostać w Europie, ale na własnych warunkach” – pisze dziennikarz „Die Welt”.

„Spiegel”: „Schetyna jest katastrofalnie nielubiany”

„PiS jest dlatego tak silne, ponieważ opozycja jest chaotyczna, pozbawiona pewności siebie i nie posiada programu” – ocenia „Spiegel-Online”.

Komentator „Spiegla” Jan Puhl zwraca uwagę na to, że Grzegorz Schetyna jest „katastrofalnie nielubiany”. Jego zdaniem PiS może wykorzystać absolutną większość – jeśli ją rzeczywiście uzyska – do umocnienia władzy, w tym ograniczenia kompetencji samorządów.

ZDF o „ochłodzeniu” i reparacjach

Drugi program telewizji publicznej ZDF przypomina, że podczas pierwszej kadencji PiS, doszło do „ochłodzenia” relacji polsko-niemieckich.

„Zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i szef rządu Mateusz Morawiecki domagali się w minionych miesiącach od Niemiec zadośćuczynienia za straty podczas II wojny światowej. PiS umieścił te żądania w programie wyborczym” – czytamy na stronie internetowej publicznego nadawcy.

Pierwszy program ARD pisze o „renesansie postaw narodowych” i zwraca uwagę, że od kiedy rządzi PiS, w ciężkim położeniu znalazły się mniejszości, które skarżą się na ataki.

Waldemar Mystkowski pisze wieczorem w niedzielę.

PiS wygrało wybory, partia Jarosława Kaczyńskiego będzie formowała rząd. Czy nadal premierem będzie Mateusz Morawiecki, czy jednak Jarosław Kaczyński zdecyduje się ziścić swoje marzenia i wziąć rząd w swoje ręce, z punktu opozycji nie jest ważne.

Mimo, że PiS osiągnął najlepszy wynik wyborczy po 1989 roku, nie jest on lepszy od całej opozycji – pomijając Konfederację Korwin-Mikkego. Koalicji Obywatelskiej, SLD-Lewicy i PSL-owi należy się solidna refleksja, gdyż osiągnęli razem (wg latte poll) poparcie 48,9 proc. wyborców wobec 43,6 PiS.

Trudno więc będzie propagandowo motywować bezprawie i łamanie Konstytucji przyzwoleniem mitycznego suwerena, bo akurat większy suweren jest po stronie opozycji.

Mniejszy suweren wysyła na Wiejską więcej przedstawicieli niż większy. I to jest ten paradoks przeliczenia głosów wg metody d’Hondta.

Opozycja ma więc powód pluć sobie w brody, nie skorzystała aby być silna razem. Silniejszy okazał się być głupszym, przegrał ze słabszym.

Jeżeli doda się do tego niewątpliwie nieuczciwą grę polityczną PiS, a taką jest propaganda goebbelsowska dawnych mediów publicznych, a także „kupowanie” wyborców gruszkami na wierzbie, możemy ocenić realną siłę polityczną PiS.

I za to przyjdzie nam wszystkim zapłacić. A Jarosław Kaczyński będzie grał w swoją grę, w której jest najlepszy: skłócaniem społeczeństwa, tworzeniem podziałów. Aby ta toksyczna polityka była dla niego skuteczna PiS musi dokończyć „reformowanie” sądów oraz repolonizowanie mediów.

Już nie będzie oglądania się na instytucje unijne, na żadną Komisję Europejską, bądź wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE, czy reformowanie sądów jest zgodne z prawem unijnym. Dyplomacja Kaczyńskiemu jest zresztą do niczego potrzebna, zmarginalizowanie Polski jest celowym zamiarem, gdyż zawsze można postawić Polskę w roli ofiary Brukseli, bądź Niemiec, aby tym łatwiej forsować polexit.

Opozycja jest silniejsza od PiS, ale to partia Kaczyńskiego wygrała wybory. Największym błędem poprzedniej kadencji Sejmu było niewykorzystanie przez opozycję siły społeczeństwa obywatelskiego. W nowej kadencji ruchy obywatelskie dadzą o sobie znać z taką samą siłą, a może większą, bo są świadome deprawacji i degeneracji PiS.

Zapowiadają się więc „ciekawe czasy”, oby były one nieciekawe dla PiS. Opozycja będzie rosła w siłę, bo będzie przybywać niezadowolonych z rządów partii Kaczyńskiego.

Dodaj komentarz