Kult Kaczyńskich trzyma się coraz mocniej

2 Sty

Chwal się sam, bo nikt tego nie zrobi lepiej od ciebie; my możemy dodać jeszcze: sam i to najlepiej za życia… Buduj sobie i najbliższym pomniki, zapisuj swe imię w najbardziej prestiżowych miejscach… Tę mało odkrywczą maksymę realizuje bez skrupułów  Jarosław Kaczyński i jego świta. Po cichu lecz konsekwentnie…

Ostatnio tuż po wernisażu wystawy zorganizowanej z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości w Zamku Królewskim w Warszawie, w eksponowanym miejscu pojawiło się nowe zdjęcie. To fotografia… braci Kaczyńskich.

„Jestem pewien, że zostało dodane już po wernisażu” – ocenia informator „Gazety Wyborczej”, która o tym napisała. Zwiedził on bowiem ekspozycję jeszcze raz.

Fotografia Lecha i Jarosława Kaczyńskich trafiła do jednej z ostatnich sal wystawy, którą poświęcono działalności „Solidarności” w latach 1980-1981. Wisi obok fotografii: Anny Walentynowicz szykującej posiłek dla protestujących stoczniowców w 1980 r. oraz zdjęcia strajkujących rolników w Rzeszowie w 1981 r.

Jak zauważa „Gazeta Wyborcza”, zdjęcie Kaczyńskich, w przeciwieństwie do tych dwóch, nie jest opatrzone żadnych opisem. Na dodatek pochodzi  ze znacznie późniejszego okresu niż lata 1980-1981.

„Nie udało nam się znaleźć zdjęcia obu braci z przełomu lat 70. i 80. Daliśmy więc późniejsze, z przełomu lat 80. i 90. Natrafiliśmy na nie w książce „Czas na zmiany. Rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim” – tłumaczy nieścisłość w rozmowie z „Wyborczą” wicedyrektor Zamku Królewskiego Ziemowit Koźmiński.

Jak do tego doszło? Kto o tym zadecydował? Podobno, pracownicy Zamku Królewskiego twierdzą, że takie polecenie otrzymali od dyrektora, prof. Wojciecha Fałkowskiego, który w listopadzie 2017 r. został powołany na to stanowisko bez konkursu przez ministra kultury Piotra Glińskiego. Za kadencji Antoniego Macierewicza był on wiceszefem MON.

Wicedyrektor Koźmiński z kolei przekonuje, że wystawa po prostu ewoluowała i zdjęcie Kaczyńskich dodano wraz z innymi zdjęciami: Ignacego Daszyńskiego czy generała Józefa Hellera. Zaznaczył, że ponadto o zdjęcie Lecha i Kaczyńskiego upominali się  zwiedzający. „Po trzech-czterech dniach funkcjonowania ekspozycji zaczęły do nas napływać głosy, że takiego zdjęcia brakuje. Nie pochodziły z Kancelarii Prezydenta ani ministerstw czy urzędów. To były prywatne uwagi”– zapewnia wicedyrektor Zamku Królewskiego.

Przeczą temu słowa doktora Łukasza Kossowskiego z Muzeum Literatury, który wraz z żoną, prof. Ireną Kossowską, był jednym z kuratorów wystawy i autorów jej scenariusza: „Zdjęcie braci Kaczyńskich to inna kwestia. Dyspozycję jego powieszenia wydał dyrektor Zamku. Jako komisarze nic nie wiemy na ten temat. Nikt z nami nie konsultował tego kroku” – oświadcza „Wyborczej”.

Wystawę „Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości”, otwarto 9 listopada. Można ją zwiedzać  do 31 marca.

Wojciech Młynarski: Liczę na cud

Dodaj komentarz