Krystyna Pawłowicz szuka zawodnika sumo

27 Gru

Posłanka PiS Krystyna Pawłowicz jeszcze niedawno na Twitterze żegnała się z polityką i ze swoimi fanami. Zapowiedź zrobiła wrażenie, w Polskę poszły słowa posłanki, że musi podratować zdrowie i pozałatwiać swoje sprawy, a być może nawet udać się na polityczną emeryturę. Część komentatorów podejrzewała, że to nie tyle decyzja Pawłowicz, co klasyczny zabieg PiS, który w odpowiednich chwilach „chowa” swoich najbardziej kontrowersyjnych polityków. Przed nami wkrótce wybory do Parlamentu Europejskiego – okazja, jak znalazł.

Okazało się jednak, że „krew nie woda”. Posłanka Pawłowicz nie zdzierżyła milczenia i w pierwszym dogodnym momencie ruszyła do ataku. Już przed samymi świętami komentowała wpisy dziennikarzy, ale najbardziej rozjuszyła ją reakcja Intenautów w związku z opublikowanym w sieci zdjęciem Mateusza Morawieckiego z rodziną.

Pod zdjęciem bowiem pojawiły się prześmiewcze komentarze i liczne fotki ojców dźwigających swoich, niekiedy bardzo wyrośniętych, synów. Naprawdę zabawne.

Mimo polubownych wyjaśnień, jakie słali do niej użytkownicy („Bo to zwyczajnie śmiesznie wygląda Pani Poseł, bo dzieci już dość duże. Dość zabawna agitka”.), posłanka nie przeszła obok nich obojętnie. Wykazała się przy okazji całkowitym brakiem poczucia humoru, zresztą jak zwykle. Uparła się bowiem bronić czci premiera i … instytucji rodziny. Przy okazji tradycyjnie oberwała lewa strona.

„A choćby i większe dziecko, to co to kogo obchodzi. Irytujący lewacki terror wobec rodzicielskich i dziecięcych wzajemnych relacji. Lewakom to obce, nawet nie rozróżniają matki od ojca – rodzic A i rodzic B lub 2x A. I mróz między nimi…” – rzuciła w sieć Krystyna Pawłowicz. Jej zapowiedzi medialnego milczenia czas chyba między bajki włożyć…

Dodaj komentarz