PiS podnosi VAT na leki weterynaryjne

30 List

Media podały ostatnio informację, że Ministerstwo Finansów chce podnieść VAT na leki weterynaryjne z 7 do 23%. Jeśli tak się stanie to będzie to istna katastrofa dla lecznic weterynaryjnych, schronisk i posiadaczy zwierząt. Wprawdzie MF mówi, że to na razie tylko projekt, ale oburzenie Polaków jest ogromne.

Jako pierwszy, zareagował na tę wiadomość Marcin Dorociński, który od lat pomaga instytucjom, zajmującym się zwierzętami. Zwrócił się na Facebooku do ludzi, by ostro zareagowali na ten pomysł, bo „niezamożni ludzie nie będą w stanie leczyć swoich zwierząt (a i tak leczenie, szczepienia, kastracje w Polsce są bardzo drogie, a co dopiero będzie po podwyższeniu podatku), że fundacje i stowarzyszenia pomagające zwierzętom w większości upadną, schroniska nie będą mogły prowadzić szpitali i ich utrzymać. Zdrożeje wszystko – bez wyjątku- nie tylko towary i leki przeznaczone dla zwierząt, ale również towary odzwierzęce m.in. żywność”. Prosi też, by skontaktować się „ze swoimi radnymi, posłami oraz z Kancelarią Sejmu oraz Prezydenta. Pokażmy, że los zwierząt nie jest nam obojętny”. W ciągu doby jego tekst udostępniło niemal 40 tys. internautów.

>>>

Do Dorocińskiego dołączyła Karolina Korwin Piotrowska, apelując o podpisywanie petycji w tej sprawie

Irena Kowalczyk ze Schroniska w Korabiewicach, nie ukrywa swoich obaw. „Zwierzęta są dzisiaj „łatwo dostępnym towarem”, a to się odbija na ich warunkach bytu. Przeciętny Kowalski, mając zapłacić więcej niż dotychczas za szczepienie, może tego nie zrobić. Nie wykluczam, że ludzie nie będą chcieli chodzić do weterynarza, część z nich może swoje zwierzęta zwyczajnie porzucić”. Już dzisiaj koszty weterynaryjne to ok. 30 tys. zł miesięcznie, a po podwyżce VAT znacząco one wzrosną, co odbije się na poziomie opieki nad zwierzętami i ograniczy liczbę przyjęć do schroniska.

Jest pewne, że podwyższenie podatku na leki weterynaryjne to więcej bezdomnych zwierząt na ulicach. Więcej porzuconych, starych i chorych. Więcej aktów bestialstwa. Jedna z internautek pisze, że ten wyższy VAT – z 8 na 23% na weterynaryjne lekarstwa dobije schroniska dla zwierząt, fundacje zajmujące się np sterylką bezdomniaków, domy tymczasowe. Dobije to też emerytów, dla których zwierzę to czasem jedyna radość i przyjaciel. Kuźwa „dobra zmiana””.

A ja zastanawiam się, jak to możliwe, gdy z jednej strony słyszę od polityków partii rządzącej, w jak świetnym stanie jest polska gospodarka, jak bardzo Polska jest już krainą mlekiem i miodem płynącą, jak dobrze stoją nasze finanse, a z drugiej dociska się śrubę, chcąc wycisnąć z narodu coraz więcej pieniędzy. Narastająca drożyzna, podwyżka składek zusowskich, prąd, gaz i teraz uderzenie w nasze domowe zwierzaki. Ktoś tu chyba nas okłamuje i wcale nie jest aż tak różowo, jak próbuje nam się wmówić.

Wojciech Cieśla z tygodnika „Newsweek Polska” dostał wczoraj wezwanie do stawienia się dziś na przesłuchanie do Wydziału do walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu Komendy Rejonowej Policji. Chodzi o artykuł o Mariuszu Muszyńskim, wiceprezesie Trybunału Konstytucyjnego.

Artykuł pt. „Dubler” ukazał się w „Newsweeku” 13 sierpnia. Jest to sylwetka Mariusza Muszyńskiego, który w 2015 roku dzięki PiS został sędzią Trybunału Konstytucyjnego. Jak napisano w wezwaniu dostarczonym Cieśli, dochodzenie policji, prowadzone pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie, dotyczy publikacji artykułu „bez zgody osoby zainteresowanej”.

– Brak mi słów – komentuje Wojciech Cieśla. – Obóz władzy nie po raz pierwszy wykorzystuje przeciwko dziennikarzom aparat władzy: policję, prokuraturę, ABW. Nie było ze strony Muszyńskiego żadnych innych prób porozumienia się, nie było kontaktów, próśb o sprostowanie itp. Od razu policja. A więc praca dziennikarska została potraktowana jak przestępstwo – mówi.

Policja nie udziela szczegółowych informacji na temat tego wezwania. – Redakcja wysłała maila z informacją o tym, że wezwany nie stawi się na przesłuchanie z uwagi na obowiązki. Poproszono o wyznaczenie kolejnego terminu. Policjant prowadzący sprawę będzie musiał się do tego ustosunkować – informuje jedynie Karol Cebula z Komendy Rejonowej Policji przy ul. Opaczewskiej w Warszawie.

– Wezwanie dostałem 29 listopada, stawić się miałam 30 listopada. W tym czasie mam w Krakowie zajęcia ze studentami zaplanowane dwa miesiące temu. Tryb wezwania jest niedopuszczalny – mówi Cieśla. – Owszem, spodziewam się, że jak się w piątek nie stawię, to w sobotę ABW wyłamie mi drzwi w mieszkaniu i doprowadzi mnie siłą. Mam tylko nadzieję, że nie zrobią tego o trzeciej w nocy, a chociaż poczekają do rana – ironizuje. I dodaje: – To ewidentne nadużycie władzy i korzystanie z pozycji siły. Nie powinno na to być naszej zgody.

Dominika Bychawska-Siniarska z zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka podkreśla, że nigdy nie spotkała się z tak kuriozalnym wezwaniem. – Nie ma do niego żadnych podstaw prawnych – mówi. – Dziennikarze mają nie tylko prawo, ale i obowiązek pisania o osobach publicznych, nie potrzebują na to żadnej zgody. Stawianie dziennikarzowi takiego zarzutu jest absurdalne. To nieuzasadnione uruchamianie aparatu prawa i wygląda na próbę tłumienia krytyki prasowej – podkreśla Bychawska-Siniarska.

Kolejny poziom pakietu demokratycznego

Dodaj komentarz