Koronawirus zostanie wykorzystany przez Kaczyńskiego do ogólnopolskiej katastrofy smoleńskiej

22 Mar

Kaczyński w wywiadzie dla RMF FM powiedział pośrednio iż mamy koniec demokracji.

I nie tyle chodzi o termin wyborów prezydenckich, co o decyzję jego, kto ma być prezydentem. A wyborcy mogą się zarażać, a potem zdychać.

W Polsce dojdzie do sytuacji gorszej niż we Włoszech. Nie tylko z powodu niewydolności służby zdrowia, co kompletnego nieprzygotowania. Nie ma wszystkiego: maseczek, testów, kombinezonów, miejsc w szpitalach i personelu.

Wielu epidemiologów uważa, że teraz mamy ciszę przed burzą. Burza nadejdzie. Szczególnie w Polsce, nie mamy danych zachorowań, bo nie są przeprowadzane testy.

Kim zatem jest Kaczyński? Wieszczyłem, że jego brat Lech uśmiercił 96 osób, Jarosław Kaczyński szykuje katastrofę smoleńską dla całego narodu. Koronawirus to tupolew, który wyrżnie w ziemię.

Ilu z nas się uratuje?

Jak dotąd to wolne i niezakłócone wybory miały PiS dawać prawo do rządów, a nawet do rujnowania fundamentów demokracji. Ta narracja umarła 21 marca 2020. Kaczyński pokazuje, że skończyła się gra pozorów – chce rządzić, nawet jeśli wybory prezydenckie w czasach epidemii będą niedemokratyczne. PiS chce się posilić wirusem póki czas.

O końcu demokracji >>>

W wywiadzie dla RMF FM prezes Jarosław Kaczyński stwierdził, że do wyborców, którzy znajdują się w stanie kwarantanny będzie można „dotrzeć z urną” i w ten sposób nie zostanie złamana konstytucyjna zasada powszechności demokratycznych wyborów. Prezes się myli.

Felieton Pawła Wrońskiego >>>

Lekarze wołają „Terrain ahead, pull up!”, ale prezes PiS uspokaja, że mimo epidemii jesteśmy na kursie i na ścieżce. Chyba czas zapytać o jego stan umysłu.

Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla RMF oświadczył, że nie ma powodów, by ogłosić stan nadzwyczajny, a byłby to jedyny sposób, by przesunąć wybory bez łamania Konstytucji. Konstytucji trzeba przestrzegać – podkreślił wódz obozu władzy, która od 2015 r. specjalizuje się w łamaniu Konstytucji. Do osób, które są w chore albo w kwarantannie, można pójść z urną – dodał.

Felieton Wojciech Maziarskiego >>>

Jak opisałbyś pontyfikat Jana Pawła II?

To była centralizacja władzy i ręczne sterowanie lokalnymi episkopatami. W praktyce oznaczało to rosnącą polaryzację w samym Kościele i wzmożenie nastrojów antywatykańskich. Teologowie nie byli w stanie zaakceptować autorytarnego języka kurii rzymskiej i napięcie między nimi a kongregacjami rzymskimi było coraz większe. Jedynym wyjątkiem był katolicyzm polski. Tutaj zarówno biskupi, jak i teologowie byli zachwyceni naszym polskim papieżem. W praktyce oznaczało to całkowite podporządkowanie myślenia teologicznego Watykanowi. Powiedziałbym nawet: zupełne wyłączenie myślenia. Poza tym mieliśmy do czynienia ze wzmocnieniem przekonania o nieomylności papieskiej, co zamiast pożytków przyniosło szkody.

Co masz na myśli?

Dogmat o nieomylności papieskiej został ogłoszony na Soborze Watykańskim I w 1870 roku. Papież Pius IX był przekonany, że to nieodzowne, by wzmocnić autorytet papiestwa. Nie wyszło to Kościołowi na dobre – od razu nastąpił podział na tych, którzy ten dogmat uznali, i tych, którzy byli mu przeciwni.

Prof. Stanisław Obirek o Janie Pawle II >>>

Międzynarodowa Organizacja Pracy przewiduje, że bez podjęcia międzynarodowych starań, liczba bezrobotnych pracowników najemnych w skali świata może wzrosnąć nawet o blisko 25 mln osób, czyli więcej niż po kryzysie finansowym 2008 r. – Maciej Grodzicki ekonomista z Uniwersytetu Jagiellońskiego wyjaśnia, jak koronawirus może zmienić świat.

O katastrofalnej sytuacji na świecie wz. z koronawirusem >>>

Dodaj komentarz